Zmagania z K2, czyli górski dokument na Offeliadzie

Słońce, lekki wiatr, działający internet – w obozie polskiej zimowej wyprawy na K2, gdzie rozgrywają się pierwsze sceny filmu „Ostatnia góra”, wygląda prawie sielankowo. Po kilku ujęciach jednak widzowie są świadkami wydarzeń, które w ubiegłym roku zdominowały dramatyczne i pełne napięcia doniesienia medialne.

Dokument Dariusza Załuskiego był jednym pokazów specjalnych podczas oficjalnego otwarcia 13. Offeliady w czwartek. Kamera towarzyszyła wyprawie na K2, szczyt wciąż niezdobyty zimą. Towarzyszyła także Adamowi Bieleckiemu i Denisowi Urubko, który porzucili na kilkanaście dni swoje ambicie, wyruszając na Nanga Parbat, by ratować Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol. Jak wiemy, dla Polaka, podobnie jak oni indywidualisty, okazało się już na ratunek za późno. Na tym jednak film się nie kończy, lecz dalej towarzyszy głównej wyprawie. Tytułowa ostatnia góra to bowiem ostatni ośmiotysięcznik, którego nie udało się zdobyć zimą, czyli właśnie K2. Dla doświadczonego wspinacza i aktywnego miłośnika gór nie jest zaskoczeniem, ale tych, którzy góry – i stawiających im czoła ludzi – podziwiają raczej z dystansu, mogło zdziwić, że sama wspinaczka to tylko niewielka część takich wypraw. W oku kamery te proporcje były doskonale widoczne. Większa część filmu to nie próba zdobycia szczytu, zapierające dech widoki, ani nawet nie samo planowanie podejścia. Większość przedstawionych epizodów z wyprawy to siedzenie w obozie, analizowanie pogody, gotowanie i jedzenie, pakowanie się, zwykłe życie, tylko w nietypowych warunkach, a kiedy dochodzi do dramatycznych wydarzeń na Nanga Parbat – kontakt z mediami oraz z służbami wysoko postawionymi urzędnikami. W filmie widać przede wszystkim starcie dwóch silnych osobowości: jednego z najbardziej doświadczonych himalaistów i kierownika wyprawy, Krzysztofa Wielickiego, i uznawanego za najsprawniejszego obecnie wspinacza – chociaż zdecydowanie niełatwego we współpracy – Denisa Urubko. Konflikt pokoleniowy czy konflikt interesów? Obydwie odpowiedzi są zapewne prawdziwe. Z jednej strony odpowiedzialność za wszystkich uczestników, z drugiej ambicja zdobycia góry, i to w możliwie najkrótszym czasie.

O kulisach takich wypraw po filmie w rozmowie z filmoznawcą Michałem Piepiórką rozmawiał Andrzej Janka, wiceprezes Klubu Sportów Górskich Direta, zrzeszającego pasjonatów z Gniezna. Jako aktywny w środowisku wspinaczy od ponad 30 lat przyznał, że dzisiejszy dostęp do mediów niemal wszędzie z jednej strony ułatwia wiele rzeczy – nie tylko kontakt z rodziną i śledzenie wydarzeń na świecie, ale też choćby koordynowanie akcji ratunkowych. Z drugiej natomiast, zwłaszcza kiedy towarzyszy im obecność sponsorów poszczególnych uczestników wypraw, narzucają ogromną presję, która czasem każe kwestionować najrozsądniejsze decyzje. Dlaczego to właśnie K2 wciąż budzi tyle emocji, mimo że nie jest najwyższym szczytem na świecie? Jak wyjaśnia Andrzej Janka, to z powodu trudności technicznych, wynikających z ukształtowania góry i panującej na niej zimą ekstremalnej pogody.

Iza Budzyńska
fot. Anna Farman