Szukamy rzeczy istotnych dla społeczeństwa
Aleksander Karwowski reprezentujący tygodnik „Przemiany na Szlaku Piastowskim” i Radio Gniezno
– Zacznijmy od tego, która to Twoja Offeliada?
– Jako juror czwarta, a jako widz prawdopodobnie dziesiąta choć wydaje mi się, że byłem od początku.
– Jak według Ciebie przez te lata zmieniały się filmy na festiwalu?
– Przede wszystkim zmienia się kino i to co możemy zobaczyć. Dla mnie to ciekawa obserwacja jak filmy są odzwierciedleniem tego co się dzieje się w Polsce czy na świecie. W tej edycji mamy dużo broni, śmierci i zabijania oraz dużo zagadnień związanych z nowymi technologiami czy hejtem w sieci. Wydaje mi się, że każda Offeliada co roku pozostawia takie złudzenie albumu przekrojowego tego co się dzieje na świecie. Jeżeli spojrzymy na filmy nagradzane w poprzednich latach to możemy zobaczyć co wtedy ważnego się działo.
– Jesteś w jury dziennikarskim, więc czego szczególnie szukacie w filmach by je nagrodzić?
– Przede wszystkim szukamy problemów społecznych, bo chcemy patrzeć przez optykę z którą spotykamy się na co dzień w redakcjach. Chcemy szukać rzeczy bliskich ludziom, które są w tej chwili istotne dla społeczeństwa, doszukujemy się wrażliwości na krzywdę ludzką i problemy, które nas dotyczą. Mniej patrzymy na formę, chociaż też jest bardzo ważna. Chcemy wyciągnąć treść płynącą z filmu i czy jest ona istotna dla współczesnego człowieka oraz czy moglibyśmy ją zastosować w naszej codziennej pracy dziennikarskiej. Z tymi problemami, które są dotykane w filmach spotykamy się na co dzień, więc jeśli widzimy taką korelację, to podążamy za tym pomysłem i próbujemy go jakoś w miarę opisać żeby był czytelny i w naszym uzasadnieniu też zawsze piszemy dlaczego.
– Czy miałbyś taką dziennikarską radę dla ludzi, którzy robią filmy?
– To są takie uniwersalne porady i chyba nie odkryję nic nowego, że trzeba być blisko ludzi, trzeba umieć słuchać i być ciekawym ludzi. Trzeba być blisko tych problemów, bo za każdym człowiekiem kryje się historia i jakieś problemy lub rzeczy piękne, ale takie jest życie i świat. Warto podążać za ludźmi, wsłuchać się w człowieka na ulicy, bo za nim też może kryć się historia która dotyczy większej ilości ludzi i w tej opowieści odnajdą cząstkę siebie czy poczują, że nie są ze swoim problemem sami.
Ważna jest aktualność tematu i wielość rozwiązań
Marta Wesołowska, reprezentująca Radio Września
– To Twoja pierwsza Offeliada, ale czy pierwszy festiwal?
– Dla mnie jest to pierwsze takie doświadczenie filmowe i do tej pory wydawało mi się, że ten świat filmu jest dość odległy. Okazało się, że mam olbrzymią frajdę z oglądania tych filmów i czerpania z tych dźwięków. Dla radiowca jest to nie lada gratka i rzeczywiście daje się zaczarować. Na razie wrażeń jest tak dużo, że nie mam sprecyzowanego faworyta. Zdaje sobie sprawę, że każdy z tych filmów przedstawia taką historię w której ja też się odnajduję i czuję, że będę o tym myślała naprawdę przez długie tygodnie. Już sobie wyobrażam sytuację, kiedy przykładowo jadąc samochodem, będę miała takie obrazki, które zawsze będą zachęcały do refleksji. Uważam, że pomimo, iż jest to kino niezależne, powinno być bardziej promowane, bo tematy, które są tak blisko nas są ważne i byłoby świetnie, żeby siła tego przekazu była jeszcze większa.
– Jesteś w jury dziennikarskim, a więc nagroda szczególna pod wieloma względami. Czym kierujecie się przyznając ją?
– Na pewno aktualnością tematu i tego jak przeciętny zwykły człowiek może się w tym temacie odnaleźć, i to jest kluczowe. Oczywiście interesują nas tematy dyskusyjne w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Będziemy też zwracać uwagę na takie filmy, które nie narzucają jednego rozwiązania i gdzie każdy z nas może mieć własną interpretację danej sytuacji. To na pewno jest walor, który chcemy wyróżnić.
– Jako dziennikarka pracująca w radiu, czyli osoba związana z dźwiękiem, jakie masz rady dla młodych filmowców?
– Dźwięki, które są używane w filmach to raz, ale też ważny jest sprzęt na którym jest to odtwarzane i mam wrażenie, że te dźwięki tutaj są mocno skompresowane po to żeby była odpowiednia głośność i podbicie tego dźwięku. Niektóre dźwięki mogą być trochę spłaszczone, a niektóre podbite jak tykanie zegara. Normalnie to jest rzecz taka subtelna na którą nie zwracamy uwagi, a w filmie ma wymiar symboliczny. Oczywiście odpowiedni sprzęt na którym jest to odtwarzane to jest bardzo ważna rzecz. Uważam, że jeżeli intencją autora jest podbicie jakiegoś dźwięku jako symbolu to autor sprosta temu wyzwaniu.
Rozmawiał Paweł Bartkowiak
Fot. Anna Farman