Jeśli Podlasie to wschód Polski, żubry czy Puszcza Białowieska. Jednak na Offeliadzie to również tradycyjnie wizyta filmowych wysłanników z tamtej części kraju ze świeżą porcją swojej lokalnej kinematografii.
A czym jest ich działanie Filmowe Podlasie Atakuje? Na pewno jak piszą – inicjatywą, która służy popularyzacji wszelkich odmian kina niezależnego w północno-wschodniej Polsce, albo „filmowo-artystycznymi” wrotami łączącymi wszystko co najlepsze w Europie Wschodniej z równie wartościowymi pierwiastkami Europy Zachodniej. Ale też, jak stwierdził Radek, który już po raz kolejny gościł w Gnieźnie – Atakiem, który nie boli, bo jest tak przyjemny jak wizyta na Podlasiu.
A czy równie przyjemne okazały się filmy, które przywiózł ze sobą i które tym razem można było obejrzeć w partnerskim miejscu Festiwalu, czyli w restauracji Dobry Browar? Na pewno różnorodne, zarówno gatunkowo jak i tematycznie. Wśród pokazanych obrazów nie zabrakło więc współczesnej opowieści o Frankensteinie, którego „potwór” jest robotem o ciele pięknej kobiety i w wyniku „ulepszeń” swego twórcy też zyskuje całkiem ludzkie uczucia (fabuła „Konstruktor”). Dalej, mam nadzieję, że nie tylko dla mnie, absolutny hit – skondensowany formalnie, bo trwający nieco ponad 3 minuty, dokument o wegańskim kulturyście, który prawdziwą siłę mierzy stosunkiem do słabszych, w tym przypadku zwierząt („Vegan power – Adam Kunicki”).
Oprócz tego pojawiła się też nieco egzotyczna i refleksyjna opowieść o ludziach żyjących w jurtach pośród gór Pamiru w Tadżykistanie, gdzie cywilizacja ma nadal bardzo małe wpływy (dokument „Too-Tash”) oraz animacje: o „wynajętych płaczkach” albo udawanym smutku po zmarłym („I love more”), uzależnieniu od wirtualnej rzeczywistości („Story”) oraz ubranej w promocyjne ramy i próbę przejęcia słowa „patrioci” dla zagrożonej katastrofą klimatyczną planety. Całość dopełniła jeszcze jedna, tym razem bardziej nieoczywista fabuła pt. „Kwiat jednej nocy”, gdzie surowość matki przeplata się z budzącą się namiętnością córki, przestroga z beztroską czy zauroczenie z miłością.
Kamila Kasprzak-Bartkowiak
fot. Anna Farman