DKF: Antywojenna przestroga?

Kiedy na świecie zdaje się znów bardzo niespokojnie i próżno szukać szybkiego rozwiązania konfliktów – Dyskusyjny Klub Filmowy Offeliada sięgnął po wybitnego, antywojennego klasyka.

„Czas apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, bo o nim mowa, to film, który swoją premierę miał w 1979 roku, czyli krótko po zakończeniu wojny w Wietnamie i był pierwszym krytycznym obrazem o tym konflikcie. I choć dziś minęło od tego czasu ponad 45 lat, to nie dość, że pozostaje on niestety ciągle aktualny, to obecnie możemy go też oglądać w pełnej reżyserskiej wersji.

Jednak „Czas apokalipsy” to również dzieło na wysokim, artystycznym poziomie. Będące luźną adaptacją utworu Josepha Conrada „Jądro ciemności” i świetnie zrealizowane przez Coppolę Reżyser, tworząc dzieło, był już wówczas bardzo doświadczony – był po dwóch częściach kultowego „Ojca chrzestnego” oraz podobnie uznanej „Rozmowie”. Jego dzieło poruszyło gnieźnieńską publiczność. I choć część z zebranych zapewne widziała ten film nie pierwszy raz, to niekoniecznie we wspomnianej wersji.

Co więcej, historia kapitana Willarda, który na polecenie swoich wojskowych przełożonych, płynie w górę rzeki, by odnaleźć zbuntowanego pułkownika Kurtza, została też bardzo dobrze zagrana przez parę głównych aktorów, czyli Martina Sheena i Marlona Brando. Ten pierwszy to nieco zmęczony już wojną, baczny obserwator otaczającego go świata, zaś drugi to wyjęty spod prawa „szaleniec”, którego działania wzbudzają niepokój jego byłych kolegów z armii. Poza tym nastrój buduje tu również muzyka – otwierające całość „The End” zespołu The Doors czy „Jazda Walkirii” Richarda Wagnera towarzysząca nalotowi na wietnamską wioskę.

Tyle, że najważniejsze, tak jak w każdym dobrym filmie, jest tu oczywiście przesłanie, w tym przypadku antywojenne oraz podane w artystycznej i nieoczywistej formie, gdzie patrząc choćby przez pryzmat zachowań postaci, pod osłoną „normalności” kryje się przemoc, zaś najbardziej racjonalni wydają się szaleńcy…